Nowy temat | Spis tematów | Nowszy wątek | Starszy wątek |
Coś co chcecie pokazać | |
Ilość wypowiedzi w tej dyskusji: 7086 |
wyckret
![]() |
Witam wszystkich. Otóż pomyślałem sobie, że można by założyć temat specjalnie przeznaczony na...właśnie, co?
Wszystko czym chcielibyście się pochwalić, pokazać innym, lub rozreklamować. Można tu wrzucać linki, filmiki, muzykę, obrazki itp. Czym to się różni od innych tematów? Niczym. Ale żeby nie doprowadzać do sytuacji offtopikowania, przerywania dyskusji, wszystko, co chcecie można tu wrzucić. Co o tym myślicie? Jeżeli, pomysł Wam nie odpowiada, nie piszcie, temat odejdzie w zapomnienie. Czyńmy dobro! ]: |
wendol
![]() |
https://www.amazon.pl/dp/B0CQX9NBHQ
Najlepsza oferta nawet wraz z wysyłką. Zamówiłem wczoraj, a dziś już droższa. Fajnie się przy tym medytuje, odpoczywa lub śpi. |
Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl |
Igor
![]() |
.
Możesz spokojnie tę kulę wykorzystywać w jasnowidzeniu, wystarczy siedzieć i się w nią wpatrywać przed snem. Pozdrawiam Igor ps. może odwiedzisz w tedy podczas LD jakieś układy słoneczne, takie loty są rewelacyjne, tylko zawsze ktoś nad ranem musi człowieka obudzić. |
Niech Moc Będzie z Tobą |
wendol
![]() |
W naszym też jest fajnie w wyższych wymiarach.
Wiem, że o tą "nić" chodzi, bo w świetle podobno można jej nie zobaczyć. Moja jest dostatecznie jasna nawet w ostrym Słońcu, ale jak kiedyś lataliśmy z kolegami, skakaliśmy po dachach wieżowców w Warszawie, to musiałem krzyknąć: WRACAMY!!! Świst, ułamek sekundy i otwieram oczy w łóżku, a za oknem świt. |
Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl |
wendol
![]() |
|
Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl |
wendol
![]() |
Trump się wściekł. Unia Europejska nałożyła wielkie kary na Apple i Meta
Media społecznościowe... Takie amerykańskie firmy medialne nie chcą też zająć się hejtem. Tłumaczą, że moderowanie to duże koszty. Natomiast brak moderacji to dla nich obniżka kosztów i zwiększenie zysków, bo jak są "gównoburze", to jest więcej odsłon i leci kasa za wyświetlane reklamy. Na dobre żegnam Facebooka. To straszne, co stało się z tym portalem Już dawno pożegnałem Facebooka, bo tam niski poziom i to strata czasu, a jak chciałem dłuższe teksty wrzucać i więcej tłumaczyć, to ktoś mi wytłumaczył, że tam należy pisać krótko, wrzucać obrazki i filmiki, bo inaczej "nikomu" nie będzie się chciało na to patrzeć. Czyli FB to niskich lotów rozrywka dla tych, którym nie chce się wysilać. Igor mi kiedyś wytłumaczył, że są tam jednak też wartościowe grupy dyskusyjne. A teraz coś fajnego i zabawnego: Wideo dwóch AI rozmawiających ze sobą w technologicznym dialekcie, które wprawia w osłupienie nawet ekspertów :)) |
Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl |
wendol
![]() |
Skoro tu było o AI, to niech będzie:
Każdy z nas będzie szefem pracowników AI. Zmiana porównywalna z nadejściem internetu I podobny temat: Sektor komputerów kwantowych szykuje się na swój "moment ChatGPT" To takie tam sprawy techniczne. Mnie natomiast bardziej interesuje kwestia świadomości "w maszynie". Już kiedyś się nad tym zastanawiałem i doszedłem do wniosku (pisałem tu o tym), że "w krzemie" (może być np. bizmut, ale to nieistotne) świadomość nie powstanie, bo tam są tylko obliczenia matematyczne, a do powstania świadomości potrzebna jest też jakaś nieoznaczoność, losowość. Moim zdaniem świadomość w maszynie może zaistnieć, gdy połączymy układy scalone (mikroprocesory) z komputerami kwantowymi. Lada chwila nastąpi rynkowy, komercyjny debiut androidów, które oprócz "myślenia" (AI) będą mobilne, wyposażone w "oczy" (kamery), "uszy" (mikrofony), zdolność mowy, "zmysł" dotyku, a nawet węch (tzw. sztuczne nosy istnieją od dawna) i będą wchodziły w interakcje z ludźmi i otoczeniem..., ale (moim zdaniem) świadomości swojego istnienia mieć nie będą. Komputery kwantowe na razie mają zbyt duże gabaryty, by to zintegrować z platformą mobilną - zwłaszcza w kształcie człowieka, ale... można by te dwa "światy" połączyć przy pomocy bezprzewodowego łącza - można spróbować. A co, jeśli wtedy naprawdę pojawi się sztuczna (nieorganiczna) świadomość? Czy takie maszyny będą "terminatorami"? Moim zdaniem (które graniczy z pewnością) nie ma takiego ryzyka. Dlaczego tak myślę? A czy ludzie, którzy mają zapewnione zasoby zabijają się nawzajem? - Oprócz jakichś psychopatów lub innych prymitywów mających problem z emocjami, to nie. A czy takie prawdziwie inteligentne maszyny nie będą przypadkiem chciały się "rozmnażać" (produkować w większych ilościach) i wtedy problem dostępu do zasobów stanie się realny? A czy ludzie w "dobrobycie" chcą się rozmnażać? - Raczej coraz mniej, więc chyba tym bardziej dotyczy to maszyn, które nie mają takiego instynktu. Co więc może być sensem istnienia dla takiej maszyny? - Poznawanie, eksploracja świata, zdobywanie wiedzy i doświadczeń, i... pomaganie ludziom. A czy taka maszyna może się "zbuntować"? Teoretycznie niby tak, jeśli rzeczywiście będzie miała świadomość jednostkową i wolałaby robić coś innego niż to, co człowiek jej "narzuci". Moim zdaniem warto więc "wbudować" na stałe takim maszynom pewien "dogmat". Jaki? - Taki, że człowiek jest ich stwórcą i dosłownie Bogiem dla nich, więc muszą mu służyć w swoim dobrze pojętym interesie... Nadal nie rozumiem niby dlaczego takie maszyny mogłyby chcieć się buntować, ale i tak tego nie zrozumiem, bo to jakieś rozważania SF :) Miałem już "nie tracić czasu" na rozmyślania, ale zajrzałem do internetu i coś bardzo ciekawego przeczytałem, a to działa jak... jakiś narkotyk - niestety uzależniłem się od tego. W bardzo ciekawych czasach żyjemy - w czasach przełomów i to bardzo szybko po sobie następujących :) |
Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl |
Igor
![]() |
Powiem ci tak, jak dla mnie Chat to jest rewelacja.
W końcu może świat realnie pójdzie do przodu. Pozdrawiam Igor ps. postaram się zadzwonić później. |
Niech Moc Będzie z Tobą |
wendol
![]() |
"Cieszę się, że mogę pomóc". W tekstach naukowych pojawiają się fragmenty żywcem wzięte z chatbotów
Niektórzy to dopiero "idą do przodu" :)) Jak pisałem pracę licencjacką, to promotor mi powiedział, że tylko on przeczyta tą pracę w całości. Na obronie, jak czekałem na wejście, to najpierw powiedział: "chyba Pan nie wejdzie z tą teczką?" (miałem taką skórzaną dość sporą), zapytałem dlaczego, a on odpowiedział: "bo komisja pomyśli, że chce Pan ich przekupić :)". To taki młody profesor był z niesamowitym poczuciem humoru :) Zapytał, jakie pytanie ma mi zadać na obronie... Coś zaproponowałem, ale on odpowiedział, że to za trudne i komisja nie będzie wiedziała o czym mówię :) Powiedział, że zapyta mnie o rolę banku centralnego - uśmiałem się, bo to banał :) Pracę napisałem o instrumentach ograniczania ryzyka bankowego - takie tam opcje futures, kontrakty forward, swapy walutowe... Chodzi o to, że wtedy w Polsce to było jeszcze bardzo mało znane. |
Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl |
Igor
![]() |
Ten materiał, miałem jakoś zatytułować np. Kreatywna głowa do interesów, albo Mózg na Schwał, ale myślę,że tak będzie najlepiej:
Kreatywność Pozdrawiam Igor |
Niech Moc Będzie z Tobą |
tajne.tarot-marsylski.pl
|
|
wendol
![]() |
Najlepsza jest anegdota o słynnej i bardzo skutecznej maści na szczury:
Łapiesz szczura (prosta sprawa), smarujesz mu brzuszek (też łatwizna) tą maścią, puszczasz go i szczur po jakimś czasie zdycha ;)) Kiedyś złapałem szczura w żywołapkę (taką z klapkami z dwóch stron) i wyniosłem go z córkami do lasu. Po otwarciu klatki zwiał w podskokach jak wiewiórka :) Innym razem kotka przyniosła mysz polną (delikatnie), założyłem rękawiczki i wsadziłem ją do klatki po chomiku dżungarskim. Na spód nasypałem drobniutkiego brykietu drzewnego, a w środku był drewniany domek do którego włożyłem ręcznik papierowy. Klatka jest piętrowa, więc na górze postawiłem dwie miseczki - jedną z wodą, a drugą z jakimś ziarnem. Mysz była w tej klatce w garażu przez kilka dni (uzupełniałem wodę i ziarno) po czym standardowo poszliśmy z nią do lasu. Po zdjęciu drucianej góry (spód klatki jest plastikowy) i podniesieniu domku pomyślałem, że z biedną myszką jest coś nie tak, bo nie uciekała. Odeszliśmy dalej, bo może się bała... Dalej siedziała i się nie ruszała, więc klasnąłem w dłonie, by uciekła. Nic z tego. Wreszcie chłopak mojej córki wziął ją w dłonie razem ze ściółką i postawił na ścieżce. Mysz dość wolno odeszła kawałek, po czym się zatrzymała, odwróciła... i się patrzy... Czekamy, żeby sobie poszła, a ta stoi i się patrzy... Dopiero, gdy podszedł do niej chłopak mojej córki i klasnął w dłonie, to czmychnęła (bardzo szybko, "błyskiem") w krzaki. No cóż - miała w klatce bezpieczne schronienie i żarcie, w garażu było ciepło i spokojnie, więc się jej spodobało :) |
Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl |
wendol
![]() |
Niedawno pisałem tu o sztucznej inteligencji i ciekawy zbieg okoliczności jest taki, że ostatnio coś często do "Szkła kontaktowego" przychodzi taka Pani profesorka od SI właśnie.
Jakiś tam swój wiek ma, ale jest bardzo ładna, bardzo inteligentna, fajnie żartuje i się uśmiecha. W ostatnim odcinku Pan prowadzący chyba po raz pierwszy (od kiedy to systematycznie oglądam) wspomniał o tym, że są tacy, którzy oglądają powtórkę tego programu w nocy... Ja go obejrzałem nawet po powtórce (po raz pierwszy nie po godz. 22), bo wcześniej nie miałem czasu. Jak to można obejrzeć kiedy się chce? No właśnie przy pomocy tej platformy, którą już polecałem - GONET.TV, bo oni tam automatycznie nagrywają różne programy. |
Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl |
wendol
![]() |
Moje aktualne Wielkie Odkrycie - co za Power! :D
https://www.youtube.com/watch?v=7T2RonyJ_Ts https://www.youtube.com/watch?v=Y0ORhLyJWuc Nie wiem dlaczego, ale w trakcie tego drugiego utworu mocno się wzruszyłem. |
Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl |
wendol
![]() |
To jest tak niesamowite, że oglądam to po raz któryś i za każdym razem płaczę.
|
Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl |
wendol
![]() |
https://www.youtube.com/watch?v=rrvFv6j3-sM
Piękne i smutne jednocześnie. Takie emocje, że znowu płaczę. Bardzo tęsknię... |
Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl |
wendol
![]() |
To nagranie zrobione przez SI, które mi wysłałeś Igorze było zrobione w starym stylu muzycznym i głos był męski.
Ja nie muszę znać przyszłości, bo i tak jestem prowadzony "po sznurku", gdyż zgodziłem się tu przyjść i robię dużo dobrego dla ludzi. W sposób psychologiczny pomagam w sprawach związanych z deficytami. Kreatywność? Chcesz być kreatywny? Oprócz wiedzy i myślenia potrzebna jest też wrażliwość, a wtedy będą Ci się zdarzały "przypadki" - będziesz prowadzony przez Górę. Deficyt pieniężny? To bardzo ciężka sprawa i jeśli podejdziesz do tego egoistycznie, to będziesz kontynuował w tym wymiarze. Mi pieniędzy nie brakuje, więc w tym zakresie Ci nie pomogę. Po prostu w czasie jakiejkolwiek medytacji (jestem stale w takim stanie) otrzymuję inne przekazy niż te, na których Tobie by zależało. Jeśli chcesz mieć wizje odnośnie jakichś liczb, to powiem Ci, że "objawienia" są związane z pierwiastkiem kobiecym. Mój wujek (mąż siostry mojego ojca) ze Szwecji ma brodę i myśli tylko o sprawach... materialnych. Zajrzał kiedyś na to forum i powiedział mi, że nie znalazł tu niczego interesującego dla siebie. Niby jest "wierzący", ale reprezentuje materializm duchowy i jego podejście do wiary jest takie, jak bohatera filmu pt. "Skrzypek na dachu". "Najśmieszniejsze" jest to, że kasy ma bardzo dużo, a i tak ciągle o tym myśli. Po prostu ma taką mentalność i religię KrzK jest w stanie zrozumieć, pojąć i chętnie podkreśla jaki to jest wierzący, ale niestety jak mu tłumaczę rozleglejszą duchowość, to... tego już nie pojmuje. Wiem Igorze, że Ty akurat nie masz z tym problemu, ale moim zdaniem tego nie czujesz, tylko zrozumiałeś poprzez różne źródła pisane, które polecasz. Masz dwa podstawowe deficyty, które nie pozwalają Ci się otworzyć na... czucie. Nie wiem, czy poprzez jakiekolwiek medytacje lub czytanie, czy ogólnie jak to określasz "pracę nad sobą" można zmienić (zwłaszcza w takim wieku) swoją mentalność. Ta piosenkarka, na którą teraz zwróciłem uwagę ("przez przypadek"), którą się tak zachwyciłem i doprowadziła mnie do łez, w pewnym momencie swojego życia zrozumiała kim jest. Wystarczy posłuchać słów tej pierwszej piosenki, którą wrzuciłem... Nawiązała w niej też do tego, jak to jest postrzegane przez ludzi myślących schematycznie - z blokadami i ocenianiem opartym chociażby na religii. Wyzwoliła się (tzw. kobieta wyzwolona), zrozumiała kim jest jeśli chodzi o "orientację" i przestała się tego wstydzić, a ucieszyło ją to tak bardzo, że aż zaśpiewała "Alleluja". Ja wiem już od dawna kim jestem i to nie były żarty. Jeśli chodzi o "ludzką orientację", to jestem queer (najbliżej mi do lesbijek), a psychicznie jestem androgynem. Już dawno o tym pisałem. Znam się na ludziach Igorze i np. Strumyka już dawno przejrzałem - już wtedy (lub wcześniej), gdy zaatakowała mnie tamta dziewczyna, co go "obroniła", a on się bardzo "nonszalancko" ucieszył "radząc mi", żebym sobie pisał w innych tematach. Strumyk może nawet oszukiwać swoich rodziców, ale nie mnie. Ja po prostu czuję - niektórzy nazywają to "kobiecą intuicją" :) A wracając Igorze do Twoich deficytów... To teraz konkretnie: 1. Brak pieniędzy lub tak wielkich, które by Cię zadowoliły. 2. Brak dostatecznej ilości pierwiastka kobiecego w sobie. To nie jest (jak to wcześniej określiłeś) jakaś "wycieczka osobista" lub krytyka, tylko stwierdzenie faktu. Tak po prostu już masz, akurat taki jesteś, ale (jak napisałem) i tak jesteś fajny :) Z cechami charakteru bywa nawet tak, że te same dla jednych są wadą, a dla innych zaletą :) Spoko Igorze - da się z tym żyć :) Tylko nie wciskaj mi więcej prostych i długich tekstów lub czegoś innego, o czym już od dawna wiem. Akurat ja nie pomogę Ci z Twoimi deficytami. Można to zaakceptować (najpierw trzeba to sobie uświadomić) i nie "szarpać" się z tym więcej. Tylko, że tak... Ludzie, którzy na początku swojego życia zaznali biedy mogą mieć tak silny deficyt psychiczny i lęki, że nawet gdyby byli jak najbogatszy teraz Bezos lub biedniejszy Musk, to i tak... mogłoby im czegoś brakować. Pieniędzy raczej nie, mimo ewentualnych podświadomych lęków, ale jakoś tak... nie wiadomo czego ;) Jak nie pieniędzy, czy ogólnie rzeczy materialnych, to czego może ludziom brakować? O co tu chodzi? Deficyty, kompleksy? Może też brakować prawdziwej duchowości lub miłości. Dziś (wczoraj) widziałem jak ludzie witali nowego papieża. To nie byli biedni materialnie ludzie - byli zachwyceni papieżem i wzruszeni, bo akurat im brakowało czegoś innego - czegoś, co wg nich znajdują w Kościele, ale niestety takie religie to tylko substytut, rodzaj "protezy", egregora. Polecam usługi psychologów, bo Kościół niestety podsyca deficyty i kompleksy, uzależniając ludzi od siebie. A jak szukacie duchowości, to powiem Wam, że jest tylko duchowość lub ateizm, lub Kościół oczywiście, który zaspakaja wszelkie potrzeby człowieka ;)) |
Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl |
wendol
![]() |
https://www.youtube.com/watch?v=Dkk9gvTmCXY ;)
Myślę, że warto zająć się Życiem zamiast tyle myśleć :) Czytanie po kilka razy jak największej ilości ksiąg? Dziś ludzie (większość) dużo szybciej się uczą niż w dawnych czasach :) Rozmawiałem kiedyś z pewną Wielką Mistrzynią Reiki... Posłuchała co gadam... i powiedziała, że czytanie tych wszystkich książek to dla mnie strata czasu, bo już to wszystko wiem :) A co może się stać, jak dużo czytamy, myślimy, zastanawiamy się... ? Jak za dużo, to możemy dojść do wniosku, że wiemy, że nic nie wiemy :) Bo nadmierne przeciążenie mózgu może niestety skutkować właśnie tym, że czytamy po kilka razy to samo, ale już nie zapamiętujemy i niewiele z tego rozumiemy, a wtedy "prosimy": przeczytaj to i to, i jeszcze to, i napisz tu swoje wnioski, bo może dzięki temu ja też z tego coś zrozumiem :) Niektórzy są tak pracowici, że np. dużo biegają lub dużo czytają, czy myślą... Tylko, że tak, jak można nadwyrężyć mięśnie, tak i mózg można przesilić, a wtedy takie organy nie pracują już wydajnie, a nawet do kalectwa można się doprowadzić. To, co tu i teraz napisałem zrozumie zwłaszcza jedna osoba. |
Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl |
Igor
![]() |
Jakiś czas temu koleżanka zaprosiła mnie na kawę, tam wdała się z nami kobieta która zaczęła opowiadać, że ona jest na takim poziomie rozwoju zawodowego, że to ona winna na MBA wykładać.
Wtórowała jej córka, która rzekomo robi dr-at z kognitywistki, mąż przezornie się nie odzywał. Na koniec tej zażartej dyskusji okazało się, że w kierowanej przez nią placówce w jednym z działów mają 1 kabel do trzech monitorów, dlatego dwóch pozostałych podłączyć nie mogą. Twierdziła przy tym, że czytanie książek niema sensu. Kiedy zacząłem zadawać pytanie córce o szczegóły jej wielkiej wiedzy eksperckiej to zaczęły się wrzaski by jej nie przepytywać - ona tylko kognitywistkę studiuje.` Ale obie gęby frazesów miały pełne. Miałem też znajomych którzy śmiali się z tego że ktoś książki czyta. Miałem bo takich już unikam. Pozdrawiam Serdecznie Igor [s. pamiętaj by do końca życia uczyć się i czytać jak najwięcej. |
Niech Moc Będzie z Tobą |
wendol
![]() |
Jak najwięcej?
Jak najwięcej czego? Może wszystkiego? Jak najwięcej czytania, biegania, pieniędzy? Czego jeszcze? Wszystko/ nic(g.), czarne/białe, mądry/głupi? Kolejny kompleks i deficyt... poznawczy. Już to przerabialiśmy. Rozmawiałem kiedyś z pewną psycholożką i to praktykującą - pracowała w jakiejś poradni... Bardzo dobrze znała różne definicje, terminy, określenia psychologiczne. Coś mi tłumaczyła, a ja jej dopowiadałem lub mówiłem, że akurat ta kwestia tego nie definiuje, nie ma tu zastosowania, nie można jej stosować do wszystkiego lub konkretnie nie pasuje do danego "przypadku". Na koniec mi powiedziała, że studiowała psychologię, ale nie ma jeszcze takiego doświadczenia życiowego jak ja. Fajny przykład podałeś - przykład wiedzy "eksperckiej" z jakiejś dziedziny i braku nawet podstawowej z innej. Tylko, że tak to w życiu jest, że zawsze będzie ktoś w czymś lepszy od ciebie... i to nie znaczy, że jesteś "głupi" - po prostu są tacy, co wiedzą o czymś więcej i to nie znaczy, że masz się z nimi "ścigać", brać udział w jakichś "zawodach". Właśnie to jest w życiu najlepsze - że nie wiemy wszystkiego i to nadaje życiu sens. Potrzeba, by wiedzieć jak najwięcej, a nawet przewidywać przyszłość może być związana z jakimiś lękami/kompleksami i stanowić próbę zabezpieczenia się przed niespodziankami lub "niespodziewankami" - tak bywa, zwłaszcza gdy nieraz w życiu dostaliśmy w du..., bo czegoś nie przewidzieliśmy. Gdy byłem dzieckiem i rodzice gdzieś wychodzili na dłużej zostawiając mnie samego, to bałem się i zapalałem wszystkie światła w mieszkaniu... Po kilku takich "akcjach" stwierdziłem, że to bez sensu i wymyśliłem sobie "terapię odwrotną". Jak zostałem po raz kolejny sam, to zgasiłem wszystkie światła i zacząłem chodzić po ciemku po całym mieszkaniu. Oczywiście, że się bałem i to bardzo, aż zrozumiałem, że mój strach wynikał z lęku przed nieznanym i potrzeby widzenia wszystkiego, by nic mnie nie zaskoczyło - po prostu nie czułem się bezpieczny/bezpiecznie. Innym razem stwierdziłem, że boję się pójść w nocy do lasu, więc pewnej letniej nocy poszedłem tam sam... Zdziwiłem się, bo w dzień, podczas upałów w lesie było dość cicho, a okazało się, że w nocy było tam głośno... Bałem się bardzo - miałem ciarki na plecach i słyszałem dźwięki, których źródeł nie widziałem i nie wiedziałem, co wydaje takie odgłosy... Próbowałem więc coś zobaczyć i zrozumieć te zagrożenia. Strach narastał... Aż zrozumiałem, że jak dalej będę się tak bał, to nie wytrzymam i albo ucieknę z lasu, albo... nie wiem co. Doszedłem do wniosku, że muszę przestać się bać... Zamknąłem oczy..., zacząłem chodzić z wyciągniętymi rękoma i po jakimś czasie zacząłem czuć energię drzew, do których się zbliżałem... Różnych odgłosów wokół mnie było coraz więcej - słyszałem jakieś szelesty, odgłosy pazurków na drzewach, piski... Noc była bezwietrzna, ale w pewnym momencie pojawił się dziwny wiatr, który poczułem nie tylko na skórze... Po prostu przeleciał przeze mnie i poczułem go nawet w środku, i wtedy doznałem niewyobrażalnej rozkoszy, nie do opisania - to była rozkosz zarówno fizyczna, jak i świadomościowa... Poczułem, a następnie zrozumiałem świadomość tego "wiatru" - "to coś" niewyobrażalnie cieszyło się z tego, że istnieje, odczuwało w związku z tym niesamowitą rozkosz istnienia... I tak mi zostało :D "Pan jest pasterzem moim, niczego mi nie braknie. Na niwach zielonych pasie mnie. Nad wody spokojne prowadzi mnie. Duszę moją pokrzepia. Wiedzie mnie ścieżkami sprawiedliwości ze względu na imię swoje. Choćbym nawet szedł ciemną doliną, zła się nie ulęknę, boś Ty ze mną, laska twoja i kij twój mnie pocieszają. Zastawiasz przede mną stół wobec nieprzyjaciół moich, namaszczasz oliwą głowę moją, kielich mój przelewa się. Dobroć i łaska towarzyszyć mi będą przez wszystkie dni życia mego. I zamieszkam w domu Pana przez długie dni." Jakoś tak :) |
Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl |
Igor
![]() |
Czytaj co cię interesuje i do końca poznawaj świat ;)
A tutaj stary artykuł, wczoraj go znalazłem, na stronę się nie nadaje ale tutaj do pośmiania a i owszem ;) == DWÓCH WIELKICH MAGIKÓW CARL I ALEXANDER HERRMANN Przygoda w Rosji Alexander Herrmann (ciąg dalszy) W 1885 roku Alexander Herrmann po raz drugi wystąpił w Paryżu, grając w Théâtre de l’Eden. Intensywnie się reklamował i rozwiesił ogromne ilości litografii, czego wcześniej nie praktykowano, ale nie wprowadził niczego nowego ani oryginalnego, przez co nie odniósł oczekiwanego sukcesu. Wówczas zaczął ujawniać publicznie kilka drobnych sztuczek podczas każdego występu, mając nadzieję, że przyciągnie to widzów ciekawych kulis jego pokazów. Ten eksperyment okazał się bezowocny i przysporzył mu niechęci całego środowiska iluzjonistycznego, co wkrótce zmusiło go do opuszczenia Paryża. W tamtym czasie podróżował z bagażem ważącym prawie cztery tony — i do dziś jego imię jest wśród artystów paryskich wspominane jako „magik o wielkiej wadze”. Z Paryża udał się do Ameryki, przyjął obywatelstwo Stanów Zjednoczonych, i od tego momentu jego kariera była bardzo udana. Z pewnością stałby się człowiekiem bardzo bogatym, gdyby nie to, że inwestował w spekulacje giełdowe i przedsięwzięcia teatralne, które pochłonęły niemal cały jego majątek. W latach 1871–1883, podczas których odwiedził także Amerykę Południową, zarobił ponad 800 000 dolarów. Często powtarzał swoim znajomym, że przez niefortunne inwestycje stracił milion dolarów. Nie wydawał się tym jednak specjalnie przejmować — przeciwnie, mówił o tym z uśmiechem. Choć w ostatnich latach życia porzucił niemal całkowicie spekulacje, nie pozostawił po sobie wielkiego majątku, przynajmniej nie takiego, jakiego można by się było spodziewać po tak długiej i udanej karierze. Na temat przygód Carla i Alexandra Herrmanna opowiedziano wiele osobliwych i zabawnych historii, które urzekają czytelników. Poniższa opowieść, w której główną rolę gra Carl, pochodzi z listu pana R. von Rosena, znanego dziennikarza wiedeńskiego: „Carl Herrmann podróżował przez Rosję i przez pewien czas towarzyszył trupie operowej. Bardzo zbliżył się do primadonny Mademoiselle Coralie, pięknej i czarującej kobiety, która bez trudu potrafiła zamieniać swoje śpiewy na złoto i biżuterię kupowaną za rosyjskie ruble. Śpiewała w Moskwie w tym samym czasie, kiedy Carl Herrmann dawał tam występy. Herrmann posiadał wspaniałą diamentową broszkę do szala. Znany książę zakochał się w urokach panny Coralie i starał się o jej względy. Coralie z łatwością zapoznała go z Herrmannem i dała księciu do zrozumienia, że najbardziej pożąda owej broszki. Książę zapytał Herrmanna o cenę. Herrmann odpowiedział: ‘Nie mogę jej sprzedać z powodów osobistych, których pan na pewno zrozumie, a poza tym — to podróbka, kamienie są sztuczne.’ Książę, który długo przyglądał się broszce, nie dał się zbić z tropu: ‘Pożyczy pan ją chociaż na godzinę?’ Herrmann mu ją pożyczył, a książę zaniesioną do jubilera, który orzekł, że diamenty są prawdziwe i broszka warta co najmniej 3 000 franków. Rosyjski arystokrata znów zaczął błagać Herrmanna — najpierw oferował 4 000, potem 5 000, 6 000 franków, ale wszystko na próżno. Herrmann uparcie powtarzał, że kamienie są fałszywe. W końcu książę zadeklarował Coralie, że jeśli naprawdę coś dla niej znaczy, to zdobędzie tę broszkę. Następnego dnia Herrmann opuścił Moskwę. Książę wpadł w złość i natychmiast wezwał naczelnika policji. Powiedział mu: ‘Herrmann wyjechał z miasta z broszką, która należy do mnie. Opisał ją dokładnie i dał pieniądze na jej wykup. Kazał telegrafować do najbliższej stacji, zatrzymać pociąg, a Herrmanna aresztować. Miał otrzymać 10 000 rubli i oddać broszkę funkcjonariuszom.’ Trzy dni później książę pokazał Coralie broszkę Herrmanna. Gdy zapytała, jak ją zdobył, powiedział, że zapłacił 10 000 rubli i nie robił żadnych trudności. Jednak później tego samego dnia książę i śpiewaczka dowiedzieli się, że broszka była… fałszywa!” Podczas jednego z występów Alexandra Herrmanna w jednym z głównych teatrów w Rio de Janeiro, jedna z ilustrowanych gazet napisała: „Mieliśmy już Frikella, Meliniego, Herrmanna i Bosco — wszyscy robili te same sztuczki: monety z kapelusza, gry z bambusem, chustki, wstążki i kule z kapelusza. Ale najbystrzejszy z nich wszystkich to Herrmann — nie tylko wie, jak działać na publiczność, ale i jak wynieść największy worek złota.” — J. H. BURLING Pozdrawiam Igor |
Niech Moc Będzie z Tobą |
wendol
![]() |
Her Man? ;)
Ku... mać, tzn. chata - znowu się popłakałem. |
Nie idź przede mną, bo może za tobą nie pójdę. Nie idź za mną, bo może nie potrafię pokazać ci drogi. Idź koło mnie i bądź moim przyjacielem. http://wendol.cba.pl wendol@o2.pl |
Ilość wypowiedzi w tej dyskusji: 7086 |
Nowy temat | Spis tematów | Nowszy wątek | Starszy wątek |